Wiarygodność cyfrowych danych i bezpośredniość demokracji będą wzmacniać nasze poczucie obywatelstwa.
Pasożytnicze wprowadzanie innowacji
W tekście „Nie ma wolności bez własności”, wskazałem na imponującą skuteczność nowego mechanizmu wykorzystywania gigantycznych zasobów cyfrowych danych przez globalne koncerny informatyczne, które stosując kokony kulturowego uzależnienia formują gospodarcze potrzeby i polityczne postawy swoich użytkowników. Traktując ich jak narzędzia w mechanizmie marketingowym pasożytniczego wprowadzania innowacji.
Zatrzymanie tego procesu prowadzącego do cyfrowego niewolnictwa,wymaga zbudowania przez państwo cyfrowej infrastruktury jako publicznego systemu standardów, urządzeń i instytucji. Systemu analogicznego do państwowych infrastruktur komunikacji, energetyki czy sprawiedliwości.
Jeżeli chcemy by infrastruktura ta służyła wolności, jej celem powinno być pomocnicze wsparcie solidarnego rozwoju wiedzy, jako zasady głównej społecznej gospodarki rynkowej. Infrastruktury obejmującej segmenty domowych zasobów, domowej edukacji i samorządności narodowej (rysunek 3, wspomnianego tekstu).
Określenie zasad i instytucji cyfrowej infrastrukturyto zadanie dla rządowej Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Jego realizacja zajmie pomiędzy 5-15 lat, w zależności od ekonomicznej wizji i politycznej woli Polaków cyfrowego humanizowania gospodarki.
Woli zmian dotyczących również zakresu władzy elit politycznych, bo w rezultacie tego procesu modernizacji gospodarowania, zmianie ulec będzie musiał również system demokratycznego stanowienia o wspólnych sprawach. Tak by cyfrowe powiększania zasobów, czasu i przestrzeni naszej kultury zostało wykorzystane do upowszechnienia osobistego udziału obywateli w nowych formach wspólnotowego wartościowania.
Medialne spirale politycznego wykluczania
Wyraźnym sygnałem potrzeby wypracowania programu cyfrowej humanizacji demokracji, czyli wprowadzenia nowych instytucji dla wsparcia obywatelskiego uczestnictwa w demokratycznym samostanowieniu, są skutki wpływu cyfrowej personalizacji mediów na wybory prezydenckie roku 2020. Jak pokazały dynamiczne kampanie, cyfrowe poszerzenie czasu i przestrzeni kultury utrudnia ugrupowaniom politycznym budowanie sojuszy i przewag wokół dobra, natomiast ułatwia budowanie takich sojuszy wokół zła.
Mechanizm ten był najbardziej widoczny w konfrontacji liderów wyborczej rywalizacji Andrzeja Dudy i Rafał Trzaskowskiego, w której kluczowymi osiami integracji obserwatorów były medialne spirale politycznego wykluczania. Skuteczność negatywnych emocji rozbudzanych w bańkach medialnych sojuszników, przypominała niegdysiejsze sukcesy propagandowej integracji emocji Jednego Narodu dla pomyślności Jednego Państwa wokół geniuszu Jednego Wodza.
Ale najbardziej spektakularnym porównaniem efektów integracji pozytywnej i negatywnej, jest moim zdaniem zestawienie wyników wyborczej rywalizacji Władysława Kosiniaka–Kamysza i Szymona Hołowni. Program integracji pozytywnej Władysława Kosiniaka-Kamysza uzyskał wynik sześć razy gorszy od programu integracji negatywnej Szymona Hołowni.
W filmie „Dylemat społeczny” podany jest wskaźnik akurat też sześciokrotnie wyższej skuteczności internetowego marketingu dla mobilizowania zachowań emocjami negatywnymi, wobec mobilizowania zachowań emocjami pozytywnymi. Co pokazuje o ile trudniej przychodzi ugrupowaniom politycznym budowanie sojuszy i przewag wokół dobra.
Dlatego nie powinny nas dziwić, że używając dziś takich samych instytucji politycznych co w epoce Gutenberga, będziemy staczać się z politpoprawnej postdemokracji do wulgarnego neototalitaryzmu. Kasując po drodze łacińskie prawa i wolności obywatelskie.
Demokracja po Gutenbergu
Antidotum na degradujące nasze wspólnoty wartości medialne spirale politycznego wykluczania, powinno być rozwijanie instytucji demokracji bezpośredniej (rysunek 1). Czyli integrowanie obywateli (wyborców) nie wokół mglistych programów i zapiekłych wrogów, ale wokół klarownych celów i wiarygodnych osób.
Rys. 1. Trzy przestrzenie integracji w cyfrowo humanizowanej demokracji. Opracowanie własne Andrzej Madej.
Nie można przy tym zapominać, że zgodnie z wnioskami z refleksji ekonomicznej, centralnym kręgiem cyfrowo humanizowanej demokracji powinna być przestrzeń Samorządności narodowej dla integracji społecznej kontroli cyfrowych danych. Co wymaga uznania perspektywy gospodarstwa domowego jako kluczowej instytucji społecznej gospodarki rynkowej opartej na paradygmacie solidarnego rozwoju wiedzy.
Pomiędzy tymi dwoma przestrzeniami demokracji, trzeba przewidzieć instrumentarium wybierania przedstawicieli wspólnot do sprawowania bieżącego nadzoru nad realizowaniem przez rządy demokratycznie podejmowanych decyzji. Ponieważ najważniejszą z wartości relacji pomiędzy obywatelami a ich radnymi czy posłami, powinno być osobiste zaufanie człowieka do człowieka, najlepszą formą konkurencji politycznej dla określania tej wiarygodności są wybory w ordynacji większościowej w jednomandatowych okręgach wyborczych.
Czas refleksji i czas zmian
Zatrzymanie politycznych możliwości wykorzystywania interesów globalnych koncernów informatycznych dla destrukcji kultury życia publicznego prowadzącej do cyber niewolnictwa, wymaga zatem nie tylko przeprowadzenia skutecznej strategii wprowadzenia cyfrowej infrastruktury społecznej kontroli danych, nie tylko modernizacji usług społecznych szczególnie integracji systemu edukacji przez całe życie, wymaga to również istotnych zmian w ustroju politycznym. Wymaga rozstrzygnięcia milionów wątpliwości komu z kim jest po drodze, korekt tysięcy aspiracji i dokonania setek ustaleń.
Wszyscy czujemy, że impuls modernizacyjny nie wyjdzie z central partii politycznych, że szkoda go też wypatrywać w akademickich ośrodkach refleksji naukowej. Dlatego wielu z nas podważa sens zawiązywania sznurówek do wykonania pierwszego kroku.
Myślę, że powszechna świadomość uwiądu modernizacyjnego partii politycznych jest już od wielu lat przesłanką powstawania mniej lub bardziej spontanicznych ruchów społeczno-politycznych. Z autentycznym ruchem obywatelskim na rzecz wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych nieodżałowanej pamięci profesora Jerzego Przystawy.
Rys. 2. Przedmioty refleksji w procesie cyfrowej humanizacji kultury życia publicznego. Opracowanie własne Andrzej Madej.
W kilku moich ostatnich tekstach wskazuję na priorytety zagadnień ekonomicznych, następnie pamięć, edukacja zdrowie i polityki w refleksji nad strategią cyfrowej humanizacji. Który to wniosek zestawiłem w osiach czasu i wagi na rysunku 2.
Nie znaczy to, że Polskie debaty o zmianach w ustroju demokracji trzeba odłożyć na później. Oznacza, że jeżeli już nadejdzie „czas zmian”, to wnioski z tej politycznej refleksji nad wiarygodnością cyfrowych danych i osobistych bezpośredniości w demokracji po Gutenbergu, nabiorą pierwszorzędnego znaczenia dla niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej w Europie narodów bez granic.
Prawo Murphego mówi, że jak ma coś pójść źle - to NA PEWNO pójdzie.
I tak to widać z notki tu przedstawionej. Autor nawet tego nie kryje poza uwagą w stylu Prezydentki (to tak po krakowsku), że ktoś tam powinien coś zrobić i wtedy się odmieni. Opatrzność zaś za nas zrobi porządek.
Otóż nie. Opatrzność wesprze te działania, które są zgodne z kierunkiem rozwoju. Czy cyfryzacja jest naturalna?
Czy te wszystkie techniczne udogodnienia faktycznie służą rozwojowi?
Raczej niszczą i tkankę społeczną i naturę.
A Autor broni własności; czy właściciel dóbr ma prawo nimi zarządzać? Wg Autor - tak.
No to mamy circa 90 % własności w jednym reku (oligarchii) i reszta rozrzucona. Cyfryzacja pomoże zarządzać tym stadem bydła.
Przy takich założeniach - ja dziękuję autorowi za program zbydlęcenia ludzkości.
Wniosek?
Krótkie pytanie - retoryczne oczywiście - do Autora:
kto będzie wybulać na ewentualne przyprawianie tzw. demonkraturze - ludzkiej, cyfrowej twarz i w jakim celu - skoro wiemy kto skumulował całą forsę tego świata w nielicznych, kosmatych łapkach i nią zarządza?
"Opatrzność wesprze te działania, które są zgodne z kierunkiem rozwoju. Czy cyfryzacja jest naturalna?
Czy te wszystkie techniczne udogodnienia faktycznie służą rozwojowi?
Raczej niszczą i tkankę społeczną i naturę."
A czy maszyna drukarska jest naturalna ?
Wydawnictwa drukarskie przez trzy wieki służyły ówczesnym oligarchom do utrzymywania przewag. Aż wreszcie pomogły w upowszechnieniu wiedzy.
Cyfryzacja ma dopiero pół wieku. I faktycznie teraz służy głównie do utrzymywania przewag.
2) Pisze Pan
" ... Autor broni własności; czy właściciel dóbr ma prawo nimi zarządzać? Wg Autor - tak.
No to mamy circa 90 % własności w jednym ręku (oligarchii) i reszta rozrzucona. Cyfryzacja pomoże zarządzać tym stadem bydła."
Nie musi mi Pan dziękować, bo przed tym programem "zbydlęcenia" społeczeństwa, czyli "społeczeństwa niewolników" piszę od lat wskazując na instytucje i narzędzia dla "społeczeństwa inwestorów". Przede wszystkim na instytucję rodziny i Kościoła, które agentura oligarchów chce zniszczyć jako linie obrony przed homogenizacją.
3) Pisze Pan:
"... ktoś tam powinien coś zrobić i wtedy się odmieni ..."
Nie. Piszę konkretnie że Polski rząd powinien zmienić Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, bo jest przestarzała. Tutaj nie piszę konkretnie jak, bo to nie to miejsce. A kolejność zmian jest na rysunku 2.
I zależy od czasu, który nam zapisano w Górze na cyfrową humanizację gospodarowania. Tej liczby nie podaję, bo jej nie znam.
Jak i kiedy to nastąpi nie wiem. Zakładam, że grupa zarządzających 90 % majątkiem świata, zakładają jakieś scenariusze wymiany systemu finansowego respektujące upowszechnienie własności. Poza niewolniczym "dochodem obywatelskim".
Wiem, że gospodarka oparta na wiedzy nie utrzyma wzrostu w oparciu o podażowe wprowadzenie innowacji, właściwe dla gospodarki opartej na kapitale. Czyli musi nastąpić radykalna zmiana paradygmatu gospodarowania.
Póki co mamy komercyjny rozwój wiedzy, pasożytnicze wprowadzanie innowacji i Rewolucję tekturowych serduch.
Pomiędzy tymi dwoma przestrzeniami demokracji, trzeba przewidzieć instrumentarium wybierania przedstawicieli wspólnot do sprawowania bieżącego nadzoru nad realizowaniem przez rządy demokratycznie podejmowanych decyzji. Ponieważ najważniejszą z wartości relacji pomiędzy obywatelami a ich radnymi czy posłami, powinno być osobiste zaufanie człowieka do człowieka, najlepszą formą konkurencji politycznej dla określania tej wiarygodności są wybory w ordynacji większościowej w jednomandatowych okręgach wyborczych.
Bajka o pasożytniczym wprowadzaniu innowacji, bez podania cyferek wyniku ,który każdy może sprawdzić..
"System finansowy świata jest do wymiany."
------------
Jeżeli ulegnie on wymianie - to tylko po to aby umocnić go w tych samych, nielicznych, kosmatych łapkach - czyli bardziej zniewolić człowieka.
Wniosek?
Póki rozwój technologii zapewniał wzrost populacji na Ziemi - był to proces naturalny. Obecnie technologie zaczyna się wykorzystywać w odwrotnym kierunku - czyli do depopulacji - wbrew naturze - i tutaj jest pies pogrzebany. Pies pogrzebany w odniesieniu - cyfryzacja a człowiek/człowieczeństwo.
"Bajka o pasożytniczym wprowadzaniu innowacji, bez podania cyferek wyniku ,który każdy może sprawdzić.."
Nie wiem o co Panu chodzi.
"Obecnie technologie zaczyna się wykorzystywać w odwrotnym kierunku - czyli do depopulacji - wbrew naturze - i tutaj jest pies pogrzebany. "
O tym zagrożeniu pisuję od lat. I o zmianach w strukturze własności.
Tym razem o zmianach w ustroju demokraci.
Niepotwierdzone liczbami twierdzenia uważam za bajki.
Pozdrawiam
Już znacznie dalej idzie Franciszek, który w ostatniej encyklice pisze o konieczności nadania własności społecznego charakteru.
A i tak cała encyklika jest niespójna. Chyba Franciszek jeszcze nie potrafił "złożyć " całości.
" Niepotwierdzone liczbami twierdzenia uważam za bajki. "
Można i tak definiować bajki.
Pozdrawiam
"A i tak cała encyklika jest niespójna. Chyba Franciszek jeszcze nie potrafił "złożyć " całości. "
Faktycznie jest wiele spójniejszych opisów społeczeństwa bez prywatnej własności. Niektóre nawet z krwawymi wdrożeniami.
Trywializując: Jego krew to inwestycja w człowieka nowego typu.
Ale, czy warto trywializować tuż przed niedzielą ...